niedziela, 19 grudnia 2010

Wesolych Swiat

Pagorki za oknem sie zielenia, deszcz leje jak z cebra wiec chyba wkrotce bedzie Boze Narodzenie. Nie ma szans u nas na snieg chyba, ze podskoczylibysmy w gory. Wielu naszych znajomych wlasnie to robi by  miec biale swieta i pojezdzic na nartach a my wolimy spedzic Wigilie w domu choc to znaczy duzo wiecej pracy. Wiec sprzatamy, robimy swiateczne zakupy co nie jest takie proste i staramy sie nie dac zwariowac. Zakupy swiateczne nie sa proste bo wiekszosc produktow, ktore potrzebujemy na Wigilie jest nie osiagalnych w normalnych sklepach. Mak zamawialam przez internet. Grzyby mamy w duzej ilosci tylko dlatego, ze Janek wyslal paczke jak byl w Polsce w marcu, a pozniej Krzyski doslaly nam jeszcze drugie tyle. Sledzie kupimy w sklepie u ruskich. Tam tez bedziemy mogli kupic ptasie mleczko (tak, to z Wedla), sok z czarnej porzeczki (Hortex) i krowki (tez polskie). Polski sklep po drugiej stronie ulicy nie ma sledzi i polowy tych wyrobow co rusek mimo, ze sklep jest duzo wiekszy. Rusek ma tez znakomite kabanosy (to juz na pierwszy dzien Swiat) i ikre z lososia. Kapuste i czerwone buraczki kisze sama. Niby mozna dostac kapuste kiszona w sloikach praktycznie w kazdym sklepie, ale nie jest taka dobra jak domowa i co gorsze jest pasteryzowana. Ta niepasteryzowana w ekoligicznych sklepach kosztuje... $10 za niewielki sloik. Potrzebowalibysmy z 6-7 takich sloiczkow. Beczulka kiszonej domowej kaupsty kosztuje nas moze ze $20 a i to jest drogo tylko dlatego, ze kupujemy kapuste ekologiczna.
Natomiast nie bedziemy mieli karpia. Bywa w sklepach gdzie zaopatruja sie Azjaci, ale nie jestesmy pewni jak i gdzie byl hodowany wiec co roku smazymy inna rybe, choc chyba najbardziej nam na Swieta smakuje halibut.

W tym roku nie wysylalismy zadnych kartek bo bedziemy dzwonic i skladac zyczenia osobiscie a poza tym mysle, ze co roku wysylamy i dostajemy kartki, ktore postoja na kominku przez pare dni i potem laduja w smieciach. Szkoda ale przeciez nie sposob ich trzymac. No wiec postanowilismy w tym roku zlozyc zyczenia osobiscie.


W Stanach Swieta zaczely sie juz dawno temu. Ludzie dekoruja choinki i domy zaraz po Swiecie Dziekczynienia (ostatni czwartek listopada) a my, uparciuchy czekamy z ubieraniem choinki az do Wigilii. Jestesmy za to ostatnimi na naszym osiedlu, ktorzy choinke rozbieraja.

A skoro o naszych sasiadach mowa, to niektorzy maja niesamowity zapal do dekorowania swoich domow na Swieta. Sa uliczki na osiedlu, gdzie wyraznie jest konkurencja miedzy sasiadami, ktory wiecej powiesi swiatelek. Ten dom na gornym zdjeciu nalezy do bardzo ambitnego facia, ktory w tym roku planuje wycieczke rowerowa z San Jose na Floryde, 'tylko' 4 tysiace kilometrow.  On jest polskiego pochodzenia ale nie mowi po polsku wcale. Definitywnie pobil swoich dwoch sasiadow dekoracjami.

My chyba jestesmy zbyt leniwi, bo w tym roku powieslismy swiatelka tylko wzdluz dachu. W ubieglych latach dekorowalismy jeszcze drzewa przed domem, ale jak Kenus podrosl to nam jakos przestalo sie chciec. Moze troche szkoda.

My obchodzimy Swieta glownie w Wigilie. Pierwszy dzien Swiat zawsze wydaje sie jakos mniej uroczysty. Natomiast w USA malo kto celebruje w Wigilie. Prezenty czesto sa rozdawane na ogol rano w pierwszy dzien Swiat. Niby Swiety Mikolaj je dostarcza w nocy, prawda? My w tym roku zdecydowalismy, ze nie bedziemy szalec z prezentami i kupujemy tylko po jednym prezencie na osobe. Natomiast bedziemy probowac zrobic cos niezwyklego na Swieta by pozostaly nam w pamieci. Kenneth i ja wpadlismy na pomysl, by... a, to opisze juz po Swietach. Janek nic nie wie wiec bedzie nieco, i mamy nadzieje, ze milo, zaskoczony.

Choc bedziemy z Wami rozmawiac, no moze poza Ania, siostra Janka, bo do Niej jest troche trudniej sie dodzwonic, to chce i tu zyczyc Wam byscie spedzili te Swieta zdrowo i szczesliwie. Byscie cieszyli sie bliskoscia rodziny i tym wszystkim co w zyciu jest dobre i cenne. Sciskamy Was bardzo serdecznie i choc jestesmy daleko to bedziemy o Was myslec.

Zdrowych i Wesolych Swiat Bozego Narodzenia
zycza 
Ewa, Jankek i Kenus