sobota, 19 lutego 2011

Wakacje dla mamy

Tylko 5.5 godzinek od domu
Dawno nie pisalam choc sporo sie dzialo. Moze wlasnie dlatego nie bylo czasu. Nawet nie bardzo mi sie udawalo skleic do kupy minutki by napisac jakis blogowy list do Polski. No ale wreszcie moge to naprawic, bo... jestem na malych wakacjach. 
Juz wiele lat temu stwierdzilismy, ze mamy i zony potrzebuja sie oderwac, choc na pare dni od codziennych obowiazkow. Wiele razy o tym mowilismy i jakos malo co z tego wychodzilo. No wiec w koncu udalo nam sie zorganizowac trzy, kiedy to moglam sie urwac. Znalazlam dni, kiedy Kenneth nie musial nigdzie jechac bo byly odwolane zajecia. On doskonale daje sobie rade w domu sam no a wieczorem jest w domu Janek.

Kalifornia jest nieprawdopodobnie pieknym stanem i trudno sie zdecydowac dokad pojechac, ale stanelo na polnocnym wybrzezu kolo miejscowosci Eureka nie tak daleko od stanu Oregon.

Nie mam slow by opisac piekno tego regionu - ludze sie, ze zdjecia troche lepiej to opisza niz moje literackie beztalencie.

Chce tylko Wam powiedziec, ze wydaje mi sie, ze kazda osoba powinna zrobic sobie solo wyprawe by bez pospiechu i w ciszy pomyslec, zrelaxowac sie i rozwazyc co jest wazne w zyciu. Duzo by o tym pisac, i zapewne co mi chodzilo po glowie nie jest az takie ciekawe, ale dla mnie bylo to bardzo wazne. Calymi godzinami chodzilam po lasach, plazach, pagorkach tylko z wlasnymi myslami.


















No wiec czy odkrylam cos nowego? Najwazniejsze co odkrylam to stare madrosci o tym jak wazne jest by sie otaczac uczciwymi i zyczliwymi ludzmi i stronic od tych, ktorzy sa motywowani tylko wlasnym interesem. I jak bardzo wazne jest by dbac i troszczyc sie o prawdziwych przyjaciol. Ja w swoim zyciu wiele zawdzieczam zyczliwosci "obcych" tylko, ze oni to na prawde nie sa obcy. Czuje sie bardzo za takich ludzi wdzeczna.