środa, 3 listopada 2010

Wybory

Dawno, dawno temu, jeszcze w komunistycznej Polsce marzyly nam sie demokratyczne wybory. Z zazdroscia patrzylismy na swiat zachodni, gdzie ludzie mogli glosowac zgodnie z wlasnym sumieniem. Jak malo wtedy wiedzielismy. 
Teraz rozumiemy, ze to nie tylko sumienie jest wazne ale i rozum. Od wielu lat wydaje nam sie, ze nalezaloby wprowadzic egzaminy upowazniajace do wyborow. Elektorat, ktory nie rozumie podstawowych zasad dzialania rzadu, nie posiada elementarnego pojecia o geografii i historii jest nie mniej niebezpieczny niz komunisci. Taki elektorat podatny jest na propagande do tego stopnia, ze bedzie glosowal wbrew swoim interesom.  Taki jest w znakomitej wiekszosci elektorat amerykanski, ktory czesto glosuje przeciw a nie za. Sytuacja ekonomiczna w kraju jest zla wiec co wybory wyrzuca silniejsza partie by pokazac jak bardzo jest niezadowolony. W tych wyborach nie bylo inaczej.

Czasami jestesmy zupelnie zniecheceni tym co sie dzieje w tym kraju ale mimo to glosujemy w kazdych wyborach. W Kalifonii tych sa czeste i  dosyc skomplikowane bo praktycznie kazde nowe opodatkowanie, nowe oplaty czy zmiana alokacji funduszy musza byc zatwierdzone przez referendum. Wiec nie tylko wybieralismy nowego gubernatora stanu (wygral demokrata Jerry Brown) i senatora (wygrala znowu Barbara Boxer, demokratka) ale decydowalismy czy zalegalizowac marihuane (nie przeszlo), czy zawiesic tymczasowo dosyc surowe prawa srodowiskowe (nie zawieszono) lub dolozyc dodatkowa oplate by wspomoc finansowo parki stanowe (nie przeszlo), itd., itp. Przygotowanie sie do tych wyborow zajelo nam szereg godzin studiowania ale jak rozmawiamy z roznymi ludzmi nie odnosimy wrazenia by rownie serio traktowali swoje glosy. Czesto wyrazaja opinie, ktore jak sie okazuje w dalszej rozmowie nie maja podstaw i na pewno nie byly przemyslane. Ale skoro nasi politycy czesto wykazuja sie nieprawdopodobna ignorancja, czego mozna oczekiwac od wyborcow?

W skali kraju tych wyborach demokraci stracili wiekszosc w nizszej izbie kongresu ale utrzymali (ledwo co) senat. Republikanie znakomicie wykorzystali kryzys ekonomiczny (ktory byl ich dzielem jeszcze za prezydentury Busha) i zwalili cala wine na Obame a demokraci okazali sie stadkiem skloconych i nieefektywnych idiotow. 

Co to oznacza dla kraju? Zapewne stracimy szanse na ubezpieczenie zdrowotne dla wszystkich. Znaczy to kontynuacje bezprawia w bankowosci i na gieldzie co doprowadzilo do swiatowego kryzysu ekonomicznego. Oczywiscie przy kompletnym braku zaufania do politykow trudno oczekiwac, ze ludzie beda glosowac za ingerencja rzadu w ekonomie. Zadziwiajace jest, ze ci sami ludzie maja zaufanie do duzego businessu. Te wybory znacza, ze bedzie jeszcze wiekszy balagan.
Demokracja to bardzo skomplikowany system ale nie dopoki ktos madry nie wymysli lepszego bedziemy glosowac.

Z innych ciekawostek, slyszalam w radio audycje o Powazkach i o obchodach Wszystkich Swietych. Nie czesto mowi sie o Polsce a ten program, jak malo ktory, bardzo cieplo i przychylnie opisywal polskie obyczaje.