poniedziałek, 6 września 2010

Nastepne kilka dni

Mialam caly dlugi, filozoficzny post o mojej operacji w tym tygodniu, o tym na jakie leczenie sie zdecydowalam i dlaczego i co mysle, ze przyszlosc przyniesie itd. itp. Przeczytalam to ze dwa razy po czym wyrzucilam. Nie ma co sie rozplywac, myslec za duzo, przezywac. Mam operacje, bede robila co tylko bede mogla by nie tylko dojsc szybko do sil, ale by nie miec nawrotu raka. Nie wszystko jest pod moja kontrola, ale zrobie co sie da. Janek po przyjezdzie bedzie bral troche wolnego wiec bedzie nam wszystkim nieco latwiej. Kenneth ma sporo pracy ale zdaje sie, ze wyrobil sobie juz rytm i nie bedzie potrzebowal zbynio pomocy. Troche bedzie dziwnie byc tak odlaczana od swiata, ale to nie na dlugo. Znajoma dala mi dysk z cwiczeniami hipnotycznymi przed operacja. Mysle, ze przydadza sie i po. Dobrze by bylo by wszystko wrocilo do normy jak najszybciej bo przeciez Janek ma prace, Kenneth tez nie moze przerywac nauki. Mam nadzieje, ze nastepny post bedzie o jakiejs ciekawej wyprawie.