czwartek, 1 września 2011

Znowu maraton?

No dobrze, upadlam na glowe i bede probowala biec maraton, znowu...

Pisze 'znowu' bo przeciez nie jeden raz probowalam i nigdy sie nie udalo i nigdy nie z mojej winy. No, moze wina to za duze slowo. Za kazdym razem jak probowalam albo ktos w Polsce sie rozchorowal albo umarl. Nie zartuje! No dobrze, raz, jeden raz, ja sie rozchorowalam na dwa dni przed maratonem na grype z goraczka 41 stopni. 
Mysle, ze to jakas klatwa ale postanowilam sie nie przejmowac i sie zarejestrowalam. Mam bardzo malo czasu na trening bo tylko 12 tygodni, ale moj znajomy trener, ktory niestety mieszka 500km od nas, twierdzi, ze mi to powinno wystarczyc. Zeby on widzial jaka jest moja "biegowa" kondycja to by sie tak nie wymadrzal. :-) 

No wiec znowu bede biegala bladym switem jakies absurdalne ilosci kilometrow. Sama radosc.
Tak serio to jestem calkiem podekscytowana, bo bez jakiegos konkretnego celu bywa trudno sie zmobilizowac do regularnego treningu. Krotki termin zmusi mnie do dyscypliny wiec jesli sie nikt nie rozchoruje, powinno mi sie tym razem udac.


Trzymajcie kciuki.