Wszysko jest juz pokupione. Nasz niezawodny ruski sklep mial wszystko, co nam na Swieta bylo potrzebne. Ten polski sklep, ten na przeciwko ruska, ten, w ktorym nigdy nic nie bylo, zbankrutowal juz w zeszlym roku co nam zaoszczedzilo czasu skoro nie musielismy, chocby tylko z solidarnosci, do niego zajrzec.
Przepraszam, ze wiekszosc z Was nie dostanie kartek swiatecznych. Komputer zjadl moje adresy, a wiekszosci nie pamietam. Kenneth obiecal mi je odzyskac, ale do nie dawna mial sesje wiec dopiero teraz bedzie mogl zobaczyc czy to jest mozliwe.
Ja w tym roku mam zyczenie by mi nikt nie kupowal prezentow. Ja i tak mam za duzo wszystkiego i wole te pieniadze przeznaczyc na tych, ktorzy ich potrzebuja. Cos mi sie jednak wydaje, ze nasi panowie wcale mnie nie sluchaja. W przyszlym roku bardziej sie postawie.
Pogode mamy kalifornijska. Dla odmiany jest slonce... no niby to ma byc pora deszczowa ale ktos nawalil i deszczow nie bylo juz od dawna.
Mamy w planie mala wycieczke tuz po Swietach, ale o tym napisze pozniej. Teraz musze leciec bo mi sie kapusta przypali.
Zyczymy Wam wszystkim zdrowych, pogodnych Swiat i duzo radosci w Nowym Roku.