niedziela, 24 lipca 2011

Dzien odpoczynku

Przeszlismy 160km ale najtrudniejsza czesc szlaku jeszcze przed nami. Idzie nam dobrze choc snieg na przeleczach i trudne przeprawy przez rwace strumienie bardzo nas spowalniaja. Spotykamy bardzo ciekawych ludzi a i sami many juz normals slawe jako mama z synem i ci, co zabladzili na przeleczy Donohue. O tym napisze jak wrocimy.- Nieco zabawne.